Szkolny banner

Jesteś tutaj:

Wywiad z Panią Alicją Jusińską - Herbinger z Biblioteki Publicznej w Skrzeszewie

961
28 października 2019 r. wybraliśmy się do pobliskiej biblioteki w poszukiwaniu informacji na temat historii naszej szkoły.
Uczniowie z klasy 6b przeprowadzili wywiad z Panią bibliotekarką - Alicją Jusińską –w Bibliotece Publicznej w Skrzeszewie. Inspiracją do tej rozmowy była nadchodząca 111 rocznica istnienia szkoły w Skrzeszewie


Od jak dawna
związana jest Pani ze Skrzeszewem?


W Skrzeszewie
mieszkam od dziecka.


Uczęszczała Pani
do naszej szkoły?


Tak, byłam
uczennicą tej szkoły. Uczęszczałam do niej w latach 1969-1974.


Jak wyglądała
wówczas szkoła?


Budynek wyglądał
wtedy zupełnie inaczej. Nie było pierwszego piętra. Szkoła była parterowa i
zajmowała mniejszą powierzchnię. Uczniowie pomagali przy jej rozbudowie.  Nosili i podawali cegły.


Czy to prawda, że
Pani dziadek był kiedyś dyrektorem tej szkoły?


Mój Dziadek –
Franciszek Kalbarczyk - przed II wojną światową był kierownikiem Szkoły
Podstawowej w Skrzeszewie. W tamtych czasach nie było dyrektorów szkół.

Dziadek opowiadał, że nasza placówka w tamtym okresie zajmowała drewniany barak


w pobliżu dzisiejszej Biblioteki Publicznej.


Słyszeliśmy od
starszych mieszkańców naszej wsi, że skrzeszewska szkoła nie zawsze była „
podstawówką”. To prawda?


Szkoła
podstawowa była cały czas od początku, ale równolegle powstał tu swego czasu, w
tym samym budynku, również zespół szkół zawodowych z klasami o profilach:
rolnictwo i krawiectwo, zajmując piętro obecnej szkoły. Szkoła zawodowa
funkcjonowała przez 3 lub 4 lata.


W związku z tym,
iż w placówce pojawili się uczniowie z różnych stron Polski, utworzono także internat
dla dzieci. W parterowym budynku, który mieści się przy parkingu szkoły był
internat dla dziewcząt, natomiast chłopcy mieszkali na górze w szkole.
Kierownikiem internatu był pan Antosiewicz, natomiast jego żona uczyła w szkole
fizyki i chemii. Potem szkoła zawodowa zmieniła profil na szkołę podstawową.


Pamięta Pani
nazwiska nauczycieli, którzy kiedyś uczyli w naszej szkole?


Tak, pamiętam
wielu pedagogów. Moją wychowawczynią była pani Danuta Wlazło -nauczycielka
muzyki, ponadto pracowała wtedy w szkole pani Teresa Rzepkowska -nauczycielka
historii i wiedzy o społeczeństwie, pani Danuta Wrzesińska - nauczycielka
matematyki. Dyrektorem szkoły w tamtym okresie był pan Kazimierz Mydłowski.


Czy te wszystkie
nauczycielki pochodziły ze Skrzeszewa?


Nie. Nauczyciele
w większości mieszkali „na stancjach”, czyli w wynajmowanych pokojach, ponieważ
pochodzili z daleka. Władze przydzielały im miejsce pracy

w konkretnych szkołach, według zapotrzebowania. Jeżeli gmina nie posiadała
mieszkań służbowych, pomagała wynająć nauczycielowi pokój.


A jaki był Pani
ulubiony przedmiot?


Nie miałam
ulubionego przedmiotu, ale pamiętam,  że
strasznie nie lubiłam matematyki.


A czy nauczano
wtedy kaligrafii?


Nie. Nie było
takiego przedmiotu w szkole.


Czy w szkole
była wówczas sala gimnastyczna?


Tak. Salę
gimnastyczną stanowiły dwie połączone klasy na parterze. Obecne sala nr 1 i
sala nr 2, o ile dobrze pamiętam.


A czy w szkole
był wtedy psycholog albo pedagog?


Nie. Wtedy nie
było takich stanowisk w szkole. Jeżeli była taka potrzeba, rodzice byli
odsyłani do odpowiednich instytucji.


Natomiast w
naszej szkole, tak jak w innych, był lekarz stomatolog. Przed matematyką
chętnie chodziłyśmy tam z koleżankami i prosiłyśmy, żeby zwolnił nas z lekcji.
Wolałyśmy wizytę u dentysty, niż zajęcia matematyczne.


Jakich języków
obcych uczyła się Pani w szkole?


W tym czasie,
kiedy byłam uczennicą, językiem obowiązkowym był rosyjski. Związane to było z ustrojem
socjalistycznym panującym w Polsce. W czasach ZSRR język rosyjski był nauczany
obowiązkowo we wszystkich krajach bloku wschodniego.Współcześnie wyparły go ze szkół języki Europy Zachodniej takie jak
angielski czy niemiecki, których uczycie się teraz w szkole.


A, czy dzieci
wyjeżdżały wtedy na szkolne wycieczki?


Tak. Oczywiście.
Dzięki temu zwiedziłam na przykład Kraków.


A poza tym, czy
dzieci miały inne atrakcje? Jakieś zajęcia pozalekcyjne?


Tak, angażowano
nas do wielu tzw. „czynów społecznych”, jak zbieranie stonki na polach czy
zbieranie ziemniaków.


Naszym
obowiązkiem był też coroczny udział w obchodach pierwszomajowych. Jeździliśmy
wtedy do Warszawy z własnoręcznie wykonanymi wielkimi kwiatami z bibuły na
długich patykach. Maszerowaliśmy w pochodzie dla uczczenia Święta Pracy. Takie
manifestacje były organizowane we wszystkich krajach bloku wschodniego. Było to
święto klasy robotniczej. My z koleżankami bardzo lubiłyśmy te imprezy.


A czy w tamtych
czasach była religia w szkole?


Tak. Dzieci
uczyły się religii, ale lekcje odbywały się poza szkołą. Po lekcjach
chodziliśmy  prywatnych domów (pamiętam,
że w Skrzeszewie były dwa) i przyjeżdżał do nas ksiądz, który prowadził
katechezę. W późniejszym okresie zajęcia odbywały się w salce katechetycznej przy
kościele. Chodziliśmy tam sami, cała grupą z koleżankami i kolegami z klasy.
Kościół znajdował się w Wieliszewie, następnie utworzono kaplicę w miejscu
obecnej Biblioteki Publicznej.


Czy miała Pani
kiedykolwiek świadectwo z czerwonym paskiem?


Nie. Wtedy nie
było takich świadectw. Były nagrody, wyróżnienia ale świadectwo nie miało
czerwonego paska. Raz dostałam wyróżnienie za 100% frekwencję.


Od dawna jest
Pani związana z
Biblioteką Publiczną w
Skrzeszewie?


W 2020 roku
minie 30 lat, odkąd pracuję w Bibliotece Publicznej w Skrzeszewie.


A co znajdowało
się kiedyś w budynku obecnej Biblioteki Publicznej?


W miejscu
Biblioteki Publicznej znajdował się w latach siedemdziesiątych Gminny Ośrodek
Propagandy i Kultury - w skrócie GOPIK. Odbywały się w nim imprezy kulturalne,
dyskoteki i spotkania z aktorami. Działała tu sala kinowa, w której wyświetlane
były filmy, np. adaptacje lektur szkolnych. Dużo się działo.


Czy w zbiorach
bibliotecznych znajdują się materiały dotyczące naszej skrzeszewskiej historii
regionalnej?


Niestety, nie
posiadam takich materiałów.


Dziękujemy
bardzo, że zechciała Pani nas przyjąć i porozmawiać o historii naszej szkoły.


Cieszę się, że
mogłam podzielić się z Wami swoimi wspomnieniami z dawnych lat. To była dla
mnie przyjemność.




Eliza Tomaszewska
Marzena Czerniewicz